WSZYSCY JESTEŚMY PIERROTAMI?

Pierrot w wersji znaczeniowej – czyli postaci łączącej w sobie cechy komiczne z dramatycznymi, funkcjonuje w teatrze w zasadzie od czasów najdawniejszych. W obiegowej opinii Pierrot jest postacią na wskroś smutną, mającą w sobie pewien romantyzm. Ukazywany jest na tysiącach obrazów i podobizn jako ubrany w biały strój mężczyzna, z bieloną twarzą i dużymi, namalowanymi na niej czarnymi łzami. Tego samego koloru są też ogromne guziki jego luźnego stroju.

 

Pierrot w typowym ujęciu ukonstytuował się wraz z rozwojem omawianej już przeze mnie comedii dell`arte. Jego najnowsze wcielenie opracował jednak i zaprezentował publiczności w teatrze AuxFunambules (Linoskoczków) Jean Gaspard Deburau. Jego pasjonującą biografię czytam właśnie, więc możecie się spodziewać, że już całkiem niedługo sporo o nim opowiem.

 

Deburau_Farbe            Wracając do Pierrota, w comedii dell`arte, był on zawsze drugim sługą, którego poniżano, a nawet bito. Tymczasem Deburau przewartościował postać Pierrota. W przeciwieństwie do tradycji wyniesionej z comedii dell`arte, której tajniki (jak i arkana pantomimy) poznał dzięki Włochowi Jacomo (członkowi wędrownej trupy, w której młody Debureau występował wraz z całą rodziną jako akrobata i żongler), postanowił, skupiając się na płaszczyźnie pantomimy, zmienić charakter i sylwetkę Pierrota. Odtąd w zasadzie mógł więc on stać się kimkolwiek: żołnierzem i służącym, panem i poetą, błaznem i szaleńcem. W każdym mogło być coś z Pierrota (czy nie przypomina Wam to analogii do Bipa lub Charliego, którzy również występowali w niezliczonych odsłonach?).

 

            To jednak nie koniec zmian. Debureau całkowicie wyeliminował ze sztuki mimicznej słowo. Zastąpił mima akrobatycznego – mimem intelektualnym. Współczesna sztuka mimu, jak wiemy najbliższa jest właśnie takiemu spojrzeniu na sztukę świadomego milczenia. To najczystszy i najbardziej klasyczny język pantomimy. Brak słów, ruch, ale wyrażony bez tego jarmarcznego szarżowania, rozpoczął nową erę w historii pantomimy: epokę mimu nowoczesnego.

 

            Dzięki Pierrotowi wykreowanemu przez Debureau charaktery postaci w pantomimie stały się kanonami. Dość długo brak było naśladowców i uczniów, którzy byliby równie znakomici, jak wielki twórca nowoczesnej pantomimy, co spowodowało, że z czasem – idąc niejako na łatwiznę, część mimów wracać zaczęła do przygody ze słowem.

 

            Wiek XX jednak oddał cesarzowi co cesarskie. Dzisiejsza pantomima w swej najszlachetniejszej postaci, opiera się na zasadach wykreowanych przez Gasparda Debureau.  Mówi się, że dzisiejsi mimowie są jego następcami. Nie mówią. A może i my sami jesteśmy spadkobiercami jego dziedzictwa? Pierrot był przecież romantycznym smutasem. Często źle traktowanym… Gdy bezgłośnie wyrażamy swój ból, wyrażamy emocje językiem pantomimy. Zatem: wszyscy jesteśmy Pierrotami?

 

Włodzimierz Neubart
Chochlik kulturalny